No i impreza już za nami. Wielkie pozdrowienia dla wszystkich, którzy byli. A było Was sporo :)
Szacun dla organizatorów !
Nie mówię tu o sobie tylko o Seishinie czy jak tam go się pisze i o Adamie czyli Hombre, którego wspomnienia dzisiaj Wam tu zaprezentuję :)
Póki co muszę wyrazić swoje zaskoczenie ilością miejsc na ziemi skąd ludziska przyjechali na nasze wspólne palenie shishy.
Fajka wodna jednak zbliża ludzi ! I to jest najlepsza fajka wodna na świecie ! Z przyjaciółmi.
Z tego co pamiętam (nie wszystko jednak pamiętam z tej nocy ) byli u nas ludzie z Pabianic, Koszalina (dzięki za przewodnik ;) ), Kielc, Katowic a także nawet z Brazylii i Włoch (nie tych pod Warszawą).
Dla mnie bomba :)
Zabrakło tylko Diadla więc go tutaj pozdrawiam.
Nie z każdym miałem okazję pogadać ale w pamięci wyrył mi się Smartek, który uparcie słuchał moich pijackich bredni i Cobi opowiadający o swoim dziadku. Sto lat ! - to dla dziadka.
Naim wszedł na krzywy ryj ale dzięki temu mogłem pojeździć na ostrym ( chodzi o rowerek).
Aleksandra zgubiła identyfikator ale dzielny Pihont nosi go w kieszeni i kiedyś odda.
Reszty nie wymieniam bo to nie lista płac :)
Super że byliście i zapraszam ponownie. Ludzi ze Skierniewic, którzy nie zostali zaakceptowani przez moich troli forumowych, również. :) Dowiecie się od nich co i jak.
Poniżej filmik z fragmentami Shisha Night Pihonta i nagranie audio, w którym Chombre wspomina swoje mroczne dzieciństwo pełne sexu, bólu i tarumatycznych przeżyć na warszawskiej ulicy rozpusty.
Pozdrawiam :)
Pihont.
Ps. Zrzutka po 5 zeta na żarło jest jak się okazuje wystarczająca :) Ja się najadłem. Jeśli Wam to pasuje to możemy kontynuować tą ideę ;P
Wynaturzone wspomnienia Hombre ! Łooo !
Shisha night Pihonta Halloween
Etykiety:
fajka wodna,
filmik,
grzybowska 96,
hombre,
pihont,
pihont.pl,
podcast,
relaks,
sex,
shisha,
shisha night,
smartek,
video
1 listopada 2010 23:54
Ehh
Szkoda ze nie mogłem być i to juz po raz kolejny, niestety Gdynia jest za daleko :/
Kiedy następny shisha night Pihonta?
Memas
2 listopada 2010 13:28
No cóż... Nie z Kielc tylko z Kalisza i nie dziadka tylko pradziadka!:D Myślę że życzenie mu 100 lat jednak pomyłka, bo tyle to On już skończył...;)
A tak to reszta się zgadza:)
Ja najlepiej wspominam (nie)złomne opowieści na wstecznym i jabłkowe upodobania Naim'a:D
Szama była przednia, ukłony dla żony:) Brakło tylko wykałaczek by sobie zrobić koreczki z serka,kiełbaski itd.
Sangria Igora też była smakowa, muszę zapoznać się z przepisem. Tym razem nic nie zapomniałem i nic obcego nie znalazło się w moim plecaku:D
Dziękuję za świetną imprezę i czekam na następną:)
2 listopada 2010 13:49
Koszalin pozdrawia serdecznie, to byla epicka noc i napewno warto bylo przejechac tyle km`ów żeby popalić w tak świetnym gronie ;-)
Do zobaczenia kolejnym razem;-)
2 listopada 2010 15:51
Pihont: "Seishinie czy jak tam go się pisze"
once and for all: tak, tak się to pisze (seishin, seishina, seishinowi, seishinem) i czyta się "sejszin" :)
a filmik jak zwykle słodki :D
Cobi92: "nic obcego nie znalazło się w moim plecaku:D"
a mój vortex to co!? :P
2 listopada 2010 18:51
Impreza naprawdę udana. Pihont - nie były to znowu takie brednie i nie znowu takie pijackie, bo dużo raczej nie wypiłeś :-).
Bardzo fajne wspomnienia, sporo się dowiedziałem o rynku shishowym od samego źródła, a to się dla mnie liczy, bo jakby nie patrzeć cały temat "Fajki Wodnej" jest jakimś rodzajem hobby/zainteresowania. Poznałem kilka osób z forum, których posty kojarzyłem i mnie zaciekawili swoją osobą.
Centrum liczy, że "Pihontowa rodzinka" zawita również u nas, chociaż poza plenerem nie mamy szerokich możliwości.
Dzięki za wszystko i jeżeli tylko kolejny termin mi przypasuje to zjawię się na pewno, mam nadzieję, że kolejnym razem z towarzyszką.
Pozdrowionka,
Smart.
Prześlij komentarz